Recesję gospodarczą Niemczech potwierdza już wiele wskaźników gospodarczych poczynając od III kwartału 2018 roku:
- spadek produkcji przemysłowej,
- spadek eksportu,
- topniejące tempo wzrostu PKB.
Jak kryzys największej gospodarki europejskiej przełoży się na wyniki gospodarcze Polski? Czy Polacy odczują to w portfelu?
Przyczyn słabych wyników niemieckiej gospodarki należy upatrywać głównie w wojnie handlowej, którą rozpoczęły Stany Zjednoczone. Niemiecka gospodarka jest gospodarką „eksportową”. Bez spoglądania w dane statystyczne możesz to dostrzec spoglądając wokół siebie – jakie samochody jeżdżą w Polsce, w jakim markecie robisz zakupy, jakie firmy wyprodukowały twój sprzęt gospodarstwa domowego. Nawet płyty drewnopochodne do twoich mebli i paneli zostały wyprodukowane na niemieckich maszynach.
Wskaźnik produkcji przemysłowej w Niemczech zarysował już wyraźny trend spadkowy:
Czynnikami, które nie pomagają gospodarce niemieckiej jest prze-regulowanie, mało konkurencyjne globalnie opodatkowanie firm i pracowników, a także polityka klimatyczna. Marsz ku zielonej energii i ograniczenia emisji dwutlenku węgla wiąże się ze stopniową utratą konkurencyjności europejskich firm produkcyjnych np. hut stali. W Polsce swój piec wygasza obecnie największa huta Arcelor Mittal w Dąbrowie Górniczej. Kilka tysięcy osób straci pracę.
O ile kierunek ku „zielonej energii” jest długoterminowo mądrym posunięciem w mojej ocenie, to szybkie tempo zmian podczas spowolnienia gospodarczego zbiera swoje żniwo. Wracając do przykładu hut stali, potrzebna jest ogromna ilość energii w procesie produkcyjnym, a ta pochodzi głównie z energii konwencjonalnej – np. spalania węgla, koksu lub z elektrowni węglowych. To wiąże się ze znaczącą emisją dwutlenku węgla i kosztownymi certyfikatami emisji dwutlenku węgla. Huty stali spoza Europy, których nie obowiązuje ten swoisty podatek w postaci „zielonych certyfikatów” oferują produkty po znacząco niższych cenach, przejmując udział w rynku europejskim.
Spadek polskiego eksportu do Niemiec?
Niemcy są głównym partnerem handlowym Polski, aż 27,5% eksportu Polski przypada na Niemcy. Zobaczmy czy załamanie eksportu i produkcji przemysłowej w Niemczech odbiło się na polskiej gospodarce.
Polski eksport do Niemiec w 2018 roku wyniósł 62,2 mld euro i wzrósł o 9,6% r/r. W okresie od stycznia do maja 2019 eksport z Polski do Niemiec zwiększył się o 4,8 proc. r/r i wyniósł 26,7 mld euro.
Oficjalne dane do maja 2019 wyglądają więc wspaniale. Dane za czerwiec i lipiec 2019 jeszcze nie są znane na moment, w którym piszę ten artykuł.
Sygnał ostrzegawczy pojawił się jednak już w innych danych z Polskiej gospodarki. W czerwcu produkcja sprzedana przemysłu była o 2,7% niższa niż rok temu oraz o 5,9% niższa niż w maju 2019– poinformował Główny Urząd Statystyczny.
Wciąż jednak spadek polskiej produkcji, a tym samym zapewne i eksportu jest niewielki. Zakładając, że eksport do Niemiec za cały rok 2019 spadłby o wspomniane 2,7%, dałoby to ubytek w polskim eksporcie o 1,68 mld euro czyli ok 7,1 mld zł. To wciąż byłaby niewielka skala oddziaływania na sytuację gospodarczą w Polsce i portfele Polaków.
Największy wpływ na portfele Polaków zdają się mieć decyzje rządu RP i RPP, bo to oni regulują gospodarkę poprzez regulacje, podatki i kreację pieniądza.
Większym zagrożeniem spowolnienie w gospodarce światowej
Oczywiście Niemcy to niejedyny kraj, do którego firmy zlokalizowane w Polsce eksportują swoje towary. Pogorszenie sytuacji gospodarczej u innych kluczowych partnerów handlowych będzie miało już większą siłę oddziaływania na polską gospodarkę, a tym samym wolniejszy wzrost zarobków.
Na obecny moment analitycy bankowi i pozabankowi zgodnie kreślą scenariusz stopniowego spowolnienia gospodarczego w Polsce. Przykładowa prognoza poniżej.
Trzeba mieć jednak na uwadze, że w 2007 roku mało kto przewidywał, że świat dotknie największy kryzys finansowy od czasów wielkiego kryzysu z lat 1929-30. Tym razem nie mamy do czynienia z kryzysem finansowym, a wyraźnie rysującym się spowolnieniem gospodarczym. Trzeba jednak brać pod uwagę, że w trudniejszym gospodarczo czasie, mogą „wypaść trupy z szafy”. Używając tego określenia mam na myśli np. problem rekordowego zadłużenia krajów, firm i konsumentów.
Nie należy zatem całkowicie wykluczać wystąpienie kryzysu finansowego i skokowego pogorszenia koniunktury, podobnie jak w 2008 roku. Banki wydają się być dziś lepiej zabezpieczone przed bankructwem, ale problem zadłużenia przeniósł się na tzw. dług korporacyjny, a w przypadku konsumentów na pozabankowe instytucje pożyczkowe. Ryzyko spektakularnego bankructwa na podobieństwo Lehman Brothers w 2008 roku istnieje, tylko tym razem tym pierwszym klockiem domino, raczej nie byłby bank.
Co z kursem walutowym Euro/PLN ?
W tym roku sprzedałem wszystkie złotówki (największa inflacja od 6 lat) po średnim kursie ok 4,3 zł. Na razie jestem stratny na tej inwestycji (aktualny kurs 4,27 zł 2019-07-26), ale wszystko wskazuje na to, że to dopiero początek trudniejszego okresu dla polskiej gospodarki i waluty złoty.
Skąd ten spadek kursu od czasu moich zakupów? Na razie rynki zdyskontowały zapowiedź tzw. „gołębiej” polityki monetarnej nowej szefowej Europejskiego Banku Centralnego. Gołębia polityka oznacza wtłaczanie pieniądza na rynek poprzez tani kredyt, czyli w obecnych realiach ujemne stopy procentowe oraz akcje luzowania ilościowego np. zapowiedziane w czerwcu 2019 TLTRO III czyli długoterminowe zasilanie gotówką banków komercyjnych przez EBC. Akcja kreacji pieniądza w postaci TLTRO III zacznie się we wrześniu 2019.
Na moment pisania artykułu, presja inflacyjna, w związku ze spowolnieniem gospodarczym w Niemczech i euro-strefie spada. W Polsce sytuacja jest odwrotna – presja inflacyjna nadal nasila się. 1-0 zatem dla euro w tym aspekcie.
Jeśli Rada Polityki Pieniężnej będzie obniżać stopy procentowe w Polsce, dodatkowo podsyci to presję inflacyjną. Byłoby 2-0 dla euro.
Idealnym scenariuszem dla mojej inwestycji byłoby polepszanie się sytuacji gospodarczej w eurostrefie, przy jednoczesnym pogarszaniu się w Polsce.
Jeśli mielibyśmy do czynienia z kryzysem finansowym i ostrą recesją gospodarczą, inwestorzy zazwyczaj uciekają do walut uważanych za bezpieczne USD, EUR i CHF. W tym scenariusz szybko wzbogaciłbym się bo kurs EUR/PLN wystrzeliłby do góry na wysokie poziomy.
Gospodarka w Europie jak i w Polsce jest silnie regulowana poprzez narzędzia polityki monetarnej i fiskalnej. Zatem bardzo trudno z dużą dozą penwości określić jak będzie zachowywał się kurs EUR/PLN. Sytuacja jest dynamiczna.
Jak przygotować się na gorsze gospodarczo czasy ?
W tym roku opublikowałem już całą serię artykułów na ten temat, komentując także zmiany gospodarcze w Polsce. Chronologicznie poniżej:
- Banki centralne biją rekordy w dodruku pustego pieniądza
- Efekty 500 plus po 3 latach – analiza danych
- Sprzedałem wszystkie złotówki – największa inflacja od 6 lat
- Światowa gospodarka w punkcie krytycznym
- Kredyty w Polsce są najtańsze od 1995 roku
- Jak opłacalnie zainwestować w mieszkanie na wynajem?
- Od czego zależy kurs waluty?
- Inwestycja w złoto, a inflacja w Polsce
Mamy okres wakacyjny, także zachęcam do przeczytania na plaży, nad jeziorem, gdziekolwiek :) i spojrzenia krytycznym okiem na otaczającą nas rzeczywistość.
Jak zawsze śmiało komentuj i dodaj coś do dyskusji!