Oficjalnie wg GUS, inflacja za cały 2019 rok ma wynieść średnio ok 2,9%, ale w ostatnich miesiącach tego roku ma wzrosnąć nawet do 4 proc. Oznacza to, że o tyle przeciętnie wzrosły ceny w porównaniu z ubiegłym rokiem, a co za tym idzie – o tyle też spadła siła nabywcza naszych pieniędzy. Teraz na koszyk zakupowy liczony przez GUS trzeba zamiast 100 zł wydać 102,9 zł.

Na pewno jednak zauważyłeś, że w sklepie przykładowo warzywa czy owoce wcale nie zdrożały tylko o 2,9% ale o 20-30% r/r, co też mówią oficjalne statystyki GUS odnośnie tej kategorii produktów. Szalone bo nawet kilku-dziesięcioprocentowe podwyżki rachunków m.in. cen energii dopiero przed nami.

Każdy z nas coraz mocniej odczuwa podwyżki na własnej kieszeni. Tym bardziej, że wiele produktów i usług drożeje znacznie szybciej niż można by to przewidzieć. Od wielu miesięcy w centrum uwagi jest przede wszystkim żywność, wywóz śmieci, wodę, energii i  paliw (nowe podatki w cenie). Powyżej średniej inflacji rosną też ceny produktów i usług dotyczących zdrowia, edukacji. Znacznie więcej płacimy też za usługi w restauracjach i hotelach.

Jak płaca minimalna zje oszczędności Polaków?

Zmiana wysokości płacy minimalnej dla najmniej zarabiających, nie musi oznaczać, że sytuacja ekonomiczna pracownika poprawiła się. Może się okazać, że wzrost wynagrodzenia będzie mniejszy od inflacji – a to będzie oznaczało, że za wyższą pensję kupimy mniej towarów i usług niż przed podwyżką.

Dziś pensja minimalna to 2250 zł brutto, od 1 stycznia 2020 roku ma wynosić 2600 zł brutto. Natomiast plany socjalistów zakładają, aby najniższa pensja już w 2023 roku wzrosła do 4000 zł brutto. To wzrost aż o 78%! Rocznie wzrost płacy minimalnej będzie wynosił aż 15,5%!

PKB Polski ani efektywność pracy nie wzrasta obecnie w takim tempie, ani nie wzrośnie aż o 78% do 2023 w sile nabywczej. Pędzące ceny będą odczuwalne w portfelach Polaków. Niestety oszczędności na lokatach bankowych czy kontach oszczędnościowych, również nie wzrosną, nawet w połowie tak mocno jak płaca minimalna.

Jak mocno wpłynie to na inflację jest stosunkowo trudno skalkulować z uwagi na dostęp do szczegółowych danych, którymi dysponuje tylko ministerstwo, Krajowa Administracja Skarbowa i ZUS.

Reklamabaner darmowe akcje

Wraca inflacja, co to oznacza dla oszczędzających?

Opłacalność dużej części ogólnodostępnych lokat i kont oszczędnościowych bez dodatkowych warunków, takich jak założenie ROR, bycie nowym klientem, czy wpłaty nowych środków, oscylują wokół 1-2%.

Co to oznacza dla oszczędzających? Pomimo naliczonych odsetek i przyrostu kapitału, na koniec okresu deponowania, siła nabywcza tych środków jest niższa niż w momencie założenia lokaty czy konta oszczędnościowego. Depozyty w bankach nie przynoszą ich właścicielom zysków, jedynie nieznacznie niwelują straty. Na wyższe odsetki możemy liczyć tylko wtedy, gdy Rada Polityki Pieniężnej podwyższy stopy procentowe. Nie zanosi się jednak na to – króluje tani kredyt, o czym pisałem w artykule – Kredyty w Polsce są najtańsze od 1995 roku.

Niewiele produktów oszczędnościowych o wyższym ryzyku, pozwala wygenerować zysk wyższy niż 15,5%, a o tyle średniorocznie ma rosnąć płaca minimalna. Inflacja całe szczęście nie powinna być aż tak wysoka, ale utrata sporej części oszczędności w złotówkach wydaje mi się więcej niż pewna w najbliższych latach.

NBP skupuje złoto m.in. po to, aby stabilizować kurs złotówki. Zgodnie z zapowiedziami partii rządzącej ma być „zwiększony udział polskiego kapitału w sektorze bankowym” – w praktyce oznacza to jeszcze większy udział państwowych banków na rynku, a tym samym większą kontrolę przepływu pieniądza – jego podaży na rynku. Czy uda się zapobiec osłabieniu złotówki takimi środkami pokaże przyszłość. W każdym razie prowadzona jest bardzo ryzykowna gra z kategorii „ręcznie sterowana gospodarka i waluta”.

Budżet Państwa zyska krocie na podniesieniu płacy minimalnej

To co jest także pewne to fakt, że podniesienie płacy minimalnej zapewni większe dochody budżetowi Państwa. Wzrost płacy minimalnej oznacza bowiem wzrost wielu podatków, które są związane z płacą minimalną i średnią. Wzrost kosztów prowadzenia firmy wywołuje także reakcję łańcuchową podwyżek cen. Przypomnę tylko, że 4000 brutto płacy oznacza, że firma musi zapłacić za pracownika prawie 2000 zł podatku co miesiąc m.in. tzw. składek ZUS.

W 2023 co miesiąc z jednej pensji minimalnej budżet Państwa zasili aż o 1018 zł więcej niż obecnie. W praktyce zapewni to dodatkowe wpływy budżetowi Państwa liczone w setkach miliardów złotych rocznie – pośrednio także z innych podatków np. większych wpływów z VAT, na wzrost których wpłynie płaca minimalna i większa ilość gotówki w obrocie. Można to oszacować w bardzo prosty sposób. 1,5 mln osób zarabiających minimalną obecnie przemnożyć przez 1018 zł, co daje ponad 1,5 mld zł miesięcznie. Przemnóżmy to przez 12 miesięcy co daje ponad 18 mld zł tylko w ciągu 2023 roku. Jeszcze dokładniejsze szacunki niebawem na łamach Rekina Finansów.

Co jeszcze oznacza tak mocny wzrost płacy minimalnej?

  • Pracownicy o średnich kwalifikacjach będą zarabiać niewiele więcej lub tyle samo co niewykwalifikowani lub nisko wykwalifikowani.
  • Klasa średnia niższa zostanie w większości wchłonięta do klasy niższej.
  • Wszyscy wydamy więcej na zakupach w sklepie i płatnościach za rachunki.
  • Gwałtowny wzrost płacy minimalnej ograniczy konkurencję na rynku – upadnie wiele firm, zwłaszcza małych, które nie są w stanie podnieść cen swoich usług i produktów oraz płacić wyższych podatków, które zależą od wysokości płacy minimalnej i średniej płacy.
  • Wzrośnie szara strefa m.in. nielegalne zatrudnienie.
  • Czarny rynek powiększy się np. sprzedaż alkoholu niewiadomego pochodzenia.

Najbardziej ucierpią mali przedsiębiorcy

Powiedzmy, że mamy właściciela firmy budowlanej zatrudniającego 10 osób. Będzie on musiał podnieść stawkę płacy minimalnej z 2250 do 4000 zł – od razu przychodzi Ci pewnie na myśl, że podniesie też koszt budowy i wykonywanych prac, bo musi jakoś pokryć koszty zatrudnienia pracowników. Miesięcznie będzie musiał wyjąć  z kieszeni aż 17 500 zł więcej, 210 000 zł rocznie. Nie zwolni przecież z takim trudem znalezionych specjalistów, a najprostszym sposobem jest przerzucenie kosztów na klienta.

A co, jeśli nasz przedsiębiorca nie będzie mógł zapłacić nowej stawki minimalnej? Będzie musiał ograniczyć działalność do mikro skali, w której zadania firmy wypełniać będzie wyłącznie on jako właściciel firmy, a możliwy do wypracowania dla niego zarobek, będzie znacznie niższy.

Doprowadzi to do tego, że rynek – przejmowany będzie przez silne kapitałowo firmy. A jeśli na rynku nie będzie konkurencji, będziemy musieli przyjąć znaczące podwyżki cen, przy równoczesnym obniżeniu jakości samych towarów czy usług.

Przykładowo chleb będzie jeszcze droższy i jeszcze gorszej jakości niż obecnie. Niewiele osób będzie stać na pełnowartościowy ekologiczny chleb za kilkadziesiąt złotych.

Wyższa pensja, mniej wartościowych pracowników

Duże trudności nie ominą też większych przedsiębiorców. Konieczność podniesienia płac osobom z najniższymi uposażeniami ograniczy możliwość podnoszenia pensji pozostałej części załogi. Wynagrodzenia ulegną spłaszczeniu, ponieważ znacznie mniej niż do tej pory, będzie się dało różnicować płace pracowników w zależności od umiejętności, doświadczenia, zaangażowania w pracę itp. Motywacja i innowacyjność tych lepszych spadnie.

Tak znaczący wzrost płacy minimalnej, utrudni też dostęp wielu właścicieli firm do pracowników, którym dotychczas płaca minimalna była jakoby z góry przypisana, tzn. tych mających krótki staż i doświadczenie, niskie umiejętności czy brak kwalifikacji. Jak pokazują badania naukowe J.J Sabia z Uniwersytet San Diego, podwyżka płacy minimalnej dla młodych ludzi nie jest dobra w żadnej fazie cyklu gospodarczego – średnio prowadzi to do zubożenia tej grupy zawodowej.

Prace wykonywane dotychczas przez młodych pracowników będą dodatkowo powierzane osobom o wyższych kwalifikacjach lub cedowane na firmy jednoosobowe, które podejmą się każdego zlecenia, nawet takiego poniżej stawki minimalnej. Prowadzi to do różnorakich patologii – rozrostu szarej strefy, niepłatnych nadgodzin, wydłużeniu czasu pracy. Rząd RP celowo obniżył PIT dla osób do 26 roku życia aby zniwelować negatywny wpływ wzrostu płacy minimalnej o 15,5% rocznie. Obniżka PIT wynosi jednak ledwie 17% i niestety nie zwiększa się co roku jak wzrost płacy minimalnej. W związku z tym młodzi i niewykwalifikowani w 2020 r nie poczują zbyt mocno negatywnych skutków – gorzej będzie w kolejnych latach.

Co robić, kiedy rośnie inflacja?

Przyjąć to ze spokojem i przynajmniej zacząć niwelować straty. Na początek warto zrobić przegląd kont oszczędnościowych i lokat bankowych dostępnych na rynku, aby wybrać jak najlepszą. Problematyczna inflacja wróciła, więc to dobry moment, żeby przyjrzeć się swoim depozytom i jeśli się kończą, przenieść je do banków, które są najbardziej opłacalne. Co do kont oszczędnościowych, pomimo że we wrześniu 2019 r. średnie oprocentowanie kont oszczędnościowych wynosi 1 proc, znalazłem banki, w których można ulokować pieniądze na ponad 2 proc. rocznie, w niektórych jeszcze więcej.

Wiele osób wybierze też trochę bardziej ryzykowne inwestycje podobnie jak ja, a może o wysokim ryzyku np. spekulację na Forex lub inwestycje w akcje na giełdach zagranicznych.

Ryzyko załamania koniunktury w światowej gospodarce jest w mojej opinii największe od 2008 roku. O narastających problemach finansowych na świecie pisałem już 2018 roku. Jestem natomiast pełen podziwu jak skoordynowana akcja banków centralnych na świecie na razie skutecznie zapobiega gospodarczej bessie.

Kto odczuje skutki wzrostu płacy minimalnej?

Choć PKB w Polsce rośnie, to prawie cały wzrost zaczyna już zjadać inflacja. 2020 rok będzie szalenie emocjonujący – Polacy poczują w portfelach znaczny wzrosty cen energii i innych produktów i usług. Płaca minimalna wzrośnie o 15,5%. Jednak pobierający zasiłki socjalne 500+ także na pierwsze dziecko nadal powinni być zadowoleni. Tak wskazuje wynik prostego równania matematycznego.

Ludzie pracujący, samotni, emeryci, posiadający oszczędności niestety znajdą się na przeciwległym biegunie zadowolenia – topniejąca siła nabywcza oszczędności i ich pensji będzie powodem frustracji.

W tym roku opublikowałem serię artykułów, komentując trendy mające duży w Polsce. Chronologicznie poniżej:

  1. Banki centralne biją rekordy w dodruku pustego pieniądza
  2. Efekty 500 plus po 3 latach – analiza danych
  3. Sprzedałem wszystkie złotówki – największa inflacja od 6 lat
  4. Światowa gospodarka w punkcie krytycznym
  5. Kredyty w Polsce są najtańsze od 1995 roku
  6. Jak opłacalnie zainwestować w mieszkanie na wynajem?
  7. Od czego zależy kurs waluty?
  8. Inwestycja w złoto, a inflacja w Polsce

Jak zawsze śmiało komentuj i dodaj coś do dyskusji!