Scenariusz, w którym kurs 1 euro kosztuje aż 5 zł staje się coraz bardziej realny. Rosnące rezerwy walutowe NBP sugerują iż, bank zdaje sobie sprawę z rosnącego prawdopodobieństwa takiego scenariusza. Kluczowe argumenty za realizacją tego scenariusza na 2022 rok poznamy już w najbliższych 2 kwartałach 2021 roku. Już w 2020 roku ostrzegałem, o rosnącym ryzyku w artykule: Złotówka bananową walutą. Euro po 5 zł i co dalej?
Politykę monetarną NBP można już określić jako skrajnie nieodpowiedzialną w realiach zachodnich. Polska jest czołowym Państwem jeśli chodzi o ujemne rzeczywiste stopy procentowe. Polacy tracą kapitał i siłę nabywcza swoich zarobków najszybciej od 20 lat. Inflacja w 2021 roku wg Eurostatu przekracza już 5%. Jest to kolejny rok z wysoką inflacją. Od 2018 roku kumulatywnie Polacy mogą stracić nawet 1/4 siły nabywczej swoich oszczędności w najbliższych 3 latach jeśli polityka NBP nie ulegnie zmianie.
Wysoce proinflacyjna jest także lawina nowych i wyższych podatków. Eksperci szacują, iż Nowy Ład zwany przez Rząd „Polskim Ładem” może przełożyć się na 1-3 pkt procentowe inflacji. Lawina podwyżek cen zostanie spotęgowana jeśli Polska znów wejdzie na ścieżkę mocnego ograniczania aktywności gospodarki poprzez kolejny lockdown.
Kluczowymi pytaniami pozostaje zatem czy:
- NBP na jesień 2021 nadal nie podwyższy stóp procentowych
- „Polski Ład” zostanie przegłosowany w Sejmie
- EBC nie będzie łagodził polityki monetarnej
Na te pytania poznamy odpowiedzi już w okresie wrzesień-grudzień 2021 r. Inflacja dwucyfrowa a euro po 5 zł w 2022 roku? Tego chyba nie chciałby zobaczyć żaden Polak, któremu zależy na Polsce.
NBP szykuje się do rozpaczliwej obrony złotówki
Fakt 1
Jeśli ktoś publicznie przedstawia sytuację w inny sposób niż jest w rzeczywistości może to świadczyć o działaniu w celu ukrycia stanu rzeczywistego albo o niekompetencji mówcy.
Szef NBP na konferencji prasowej 9.07.2021 stwierdził:
Inflacja nie ma negatywnego wpływu na zasobność portfeli Polaków. Wszystkie wynagrodzenia i świadczenia emerytalne rosną znacznie szybciej niż inflacja. Dotyczy to także najmniej zarabiających.
Pierwsze zdanie to bardzo zły znak, zwłaszcza kiedy z ust opiekuna waluty 38-milionów Polaków pada takie sformułowanie. Siła nabywcza oszczędności i pensji maleje bowiem w tempie niespotykanym od 20 lat.
Druga część zdania również jest wysoce wątpliwa. Co kryje się bowiem pod pojęciem „wszystkie wynagrodzenia”? Podejrzewam, że Prezes NBP miał na myśli wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw zatrudniających powyżej 9 osób wg GUS bo tylko takie dane są dostępne. To nie są wszystkie wynagrodzenia, bowiem ponad 4,2 mln Polaków pracuje w mikrofirmach, gdzie powszechne jest wypłacanie wynagrodzeń „do ręki” ze względu na wysokie opodatkowanie pracy. Setki tysięcy osób straciło także pracę z powodu lock-downów, a wielu przedsiębiorców straciło źródło dochodów. Oczywiście administracyjne podnoszenie płacy minimalnej oraz świadczeń socjalnych przez Rząd statystycznie powoduje wzrost płac. Efektem takich działań jest to, iż coraz więcej pracujących obejmuje minimalne wynagrodzenie.
Zachowanie Prezesa NBP jak i samo działanie NBP pozwala na tanie zadłużanie się Polski, które od 2015 roku zwiększyło się o ponad 600 mld zł (z poziomu ok 900 mld zł na koniec 2015 roku) jeśli weźmiemy pod uwagę dług ukryty wskazany w raportach NIK z 2021 roku na kwotę ponad 230 mld zł rozlokowanych w instytucjach podległych rządowi jak np. PFR. Polska prawdopodobnie zadłuża się najszybciej w historii od 1989 roku. Dzięki zerowym stopom procentowym i inflacji ten dług udaje się regulować. Czy dlatego RPP z Prezesem NBP Glapińskim na czele tak panicznie boi się podwyżki stóp procentowych?
Fakt 2
W kontekście słów Prezesa NBP z lipca 2021 warto spojrzeć na realne działania NBP i liczby. Tutaj bowiem mamy do czynienia z wysokim tempem zwiększania rezerw walutowych w euro i usd pomimo, że kurs EUR/PLN oscyluje na bardzo wysokim poziomie ok 4,6. W odczycie czerwcowym rezerwy walutowe denominowane w euro wzrosły aż o 17% w ujęciu rocznym i wynoszą 134 mld euro (raport NBP, lipiec 2021). Po co NBP zwiększa rezerwy walutowe skoro inflacja to nie problem, a wzrost płac i gospodarka ma się tak dobrze? Przypomnę tylko, że na koniec 2015 roku Polska potrzebowała zaledwie 87 mld euro rezerw walutowych.
Fakt 3
Od czytelników dostałem wiele sygnałów odnośnie reklam Komisji Nadzoru Finansowego (KNF) w radiu ostrzegających o możliwym wzroście rat kredytów, zatem i stóp procentowych. Jak to możliwe, że centralnie sterowane instytucje partyjne wydają sprzeczne komunikaty? Kolejnym pytaniem jest jak duże ryzyko widzi KNF, przecież niewielka podwyżka stóp procentowych nie wpłynęłaby znacząco na sytuację kredytobiorców?
Co jeśli NBP nie zdoła obronić złotówki?
Rezerwy walutowe NBP są ostatecznym orężem chroniącym przed totalną zapaścią polskiej waluty. Historia Turcji pokazuje jednak, że nawet pokaźne rezerwy mogą nie wystarczyć. Turcja zmaga się z inflacją ok 18-19%. W 2018 opisywałem krach finansowy w Turcji i koniec dobrobytu na kredyt. Sytuacja nie uległa zauważalnej poprawie od tego czasu.
Kraje regionu podnoszą stopy procentowe
Czechy, Węgry, Turcja, Islandia to kraje które przystąpiły już do serii podwyżek stóp procentowych w 2021 roku. Polska pomimo najwyższej inflacji (wymiennie z Węgrami) w 2021 roku nawet nie zająknęła się o możliwości podwyżki stóp procentowych.
Jak zapobiec utracie oszczędności?
Scenariusz turecki pokazał, że lira straciła kilkadziesiąt procent w stosunku do euro, inflacja rok do roku rzędu kilkunastu procent, spadek cen nieruchomości o kilkadziesiąt procent (wyrażonej w euro).
W tej chwili jakakolwiek ucieczka od złotego to też gra o wysokim ryzyku bowiem ceny aktywów na świecie są przewartościowane, za sprawą niespotykanej skali dodruku banków centralnych. Niestety zerowe stopy procentowe, dodruk i inflacja zmuszają do podejmowania ryzyka pewnego rodzaju spekulacji. Przeciętny obywatel ma małe możliwości aby zapobiec utracie wartości nabywczej oszczędności i dochodów. Każda opcja wiąże się z ryzykiem lub odważnymi decyzjami życiowymi np. o emigracji.
Kroki, które podejmowałem od 2019 roku
Kroki, które poczyniłem od 2019 roku to m.in.
- zakup nieruchomości na najem ze stopą zwrotu >7% rocznie (moje przykładowe inwestycje: tu i tu)
- przekonwertowanie wszystkich złotówek z PLN na EURO po kursie 4,3 w 2019 roku.
- emigracja z Polski i założenie firmy w Rumunii
- inwestycja w pożyczki oraz akcje
- lokaty bankowe – nawet drobny procent jest lepszy niż żaden
- aktywa i projekty, które mogą stać się aktywami (ale nie są niestety „kopiowalne” dla szerszej grupy osób).
W maju 2021 wspominałem, że choć ETF i ceny złota na giełdach są moim zdaniem sztucznie zaniżane to z pewnością jest to opcja, której się przyglądam. Przy kursie 1700 USD byłem zdecydowany na zakup ETF na złoto lecz nie dopilnowałem tematu. Wspominałem, także, że planuję także skorzystać ze sztucznego boomu w deweloperce – kupiłem m.in akcje Retro S.A., o czym informowałem na blogu.
Uprzedzając pytania – wykluczam dalsze zakupy nieruchomości w Polsce z uwagi na inflację, zmiany podatkowe przewidziane w „polskim ładzie”, erozję przedsiębiorczości i kiepskie perspektywy rozwoju. W tej chwili rzeczywista stopa zwrotu z najmu po obecnych cenach zakupu i remontów jest ujemna. Oczywiście interesują mnie okazje cenowe, o które wcale nie jest łatwo.
Wkrótce aktualizacja rankingu moich inwestycji o zakupy akcje 3 spółek. Więcej o inflacji możesz przeczytać tutaj.