Eurostat podał w środę 19.05.2021, iż Inflacja(HICP) w Polsce wyniosła w kwietniu 2021 aż 5,1% w ujęciu rok do roku. To najwyższy odczyt wskaźnika inflacji od czerwca 2001 r. Po 7 kolejnych miesiącach najwyższej inflacji w Unii Europejskiej Polskę wyprzedziły Węgry z inflacją 5,2%. Wzrost cen w Polsce i na Węgrzech ponad dwukrotnie przekracza średnią UE.
Nie widać końca drenażu portfeli i oszczędności Polaków przez inflację. Szef Narodowego Bank Polski, prof. Glapiński 7 maja 2021 r. zapowiedział, że pomimo, iż inflacja od dłuższego czasu przekracza cel inflacyjny 2,5% to nie zamierza podejmować żadnych działań. Co gorsza, podkreślił, iż wysoka inflacja będzie otrzymywać się jeszcze długi czas.
Inflacja może się też utrzymać powyżej naszego celu w kolejnych miesiącach. jednak jest to spowodowane jedynie przez, wspomniane przeze mnie, ceny paliw i żywności. Ma też w tym swój udział wzrost cen energii, wynikające z polityki UE i nieszczęsny wzrost cen za wywóz śmieci. Te śmieci stanowią ważny element, państwo możecie się z tego śmiać, ale tak jest.
Odnosząc się do przyczyn inflacji dodał:
[Na to – przyp. redakcja] nie ma wpływu NBP, bo to ceny administrowane związane z polityką rządu.
Metodologia Eurostatu jest nieco inna niż Głównego Urzędu Statystycznego (kwietniowy odczyt „gusowskiej” inflacji wyniósł 4,3 proc. i był najwyższy „tylko” od roku), natomiast pozwala porównywać tempo wzrostu cen pomiędzy krajami UE.
Od września 2020 r. liderem wzrostu cen była Polska. Na pierwszym lub drugim miejscu pod względem inflacji rocznej jesteśmy wśród krajów Unii Europejskiej co miesiąc niezmiennie od lutego 2020 r. W kwietniu symbolicznie wyższą inflację – 5,2 proc. rok do roku – miały Węgry. Tym samym wróciły na pierwsze miejsce unijnego zestawienia.
Już w maju 2019 roku alarmowałem czytelników o nadchodzącej wielkiej inflacji i w efekcie stagflacji, opisywałem to m.in. w artykule „Sprzedałem wszystkie złotówki – największa inflacja od 6 lat”
Inflacja w Unii Europejskiej
Inflacja wyraźnie rośnie w także całej Unii Europejskiej. W kwietniu wyniosła ona łącznie we wspólnocie 2%. Rok temu roczne tempo wzrostu cen wynosiło tylko 0,7%. W samej strefie euro inflacja podskoczyła do 1,6% z 0,3% przed rokiem.
Jak podaje Eurostat, w kwietniu największy udział w rocznym wzroście cen w strefie euro miały ceny energii (+0,96 p. proc.), usług (+0,37 p. proc.) oraz żywność, alkohol i wyroby tytoniowe (+0,16 p. proc.).
Jeśli zagłębimy się w rzeczywiste źródła wzrostu cen to motorem napędowym inflacji jest także dodruk przez banki centralne i zerwane łańcuchy dostaw, o czym raport Eurostat już nie wspomina.
Fundusz Odbudowy Unii Europejskiej o wartości 750 mld euro, a mianowicie wydatkowanie tych pieniędzy ze świeżo wyemitowanych obligacji (które częściowo będą umorzone) będzie pchać inflację w górę. Spłata długu z obligacji ma rozpocząć się po 2027 roku, gwarantem tej stopniowej spłaty jest budżet UE. W idealnym scenariuszu miałyby do tego wystarczyć planowane nowe źródła dochodów, w tym podatek cyfrowy lub od korporacji międzynarodowych. Ale w gorszym scenariuszu nie można wykluczyć, że znaczna część spłaty będzie odbywać się kosztem składek krajowych do budżetu UE, co w przyszłości mogłoby umniejszyć wspólną kasę Unii. Polska dostawałby znacznie mniej pieniędzy z budżetu UE.
Inflacja w Polsce może bić kolejne rekordy w 2021 i 2022 r.
Inflację rośnie nie tylko w Polsce, ale i w innych krajach Europy i świata. Wzrost cen surowców (m.in. ropy naftowej) oraz oszczędności gospodarstw domowych z okresu pandemii to jednak nie wszystkie czynniki inflacyjne. Znaczące podwyżki podatków w Polsce m.in. wprowadzenie składki zdrowotnej 9% bez możliwości odpisu od podatku dochodowego wywindują w Polsce ceny usług mniej więcej właśnie o taką wartość jeśli część usług od 2022 r. nie będzie realizowana w szarej strefie. Trudno spodziewać się, aby wysoko wykwalifikowani specjaliści i działalności gospodarcze nie podniosły cen swoich usług, na które pomimo pandemii nadal jest niesłabnący popyt np. usługi medyczne czy budowlane.
Ogromnym problemem jest przygniatający dług Polski, gdzie inflacja jest już niezbędnym narzędziem do tego aby utrzymać płynność finansową Polski na rynku obligacji denominowanych w złotówkach. Inflacja i słaba złotówka zawsze była nieodłącznym narzędziem każdej socjalistycznej władzy PRL.
Wielkim problemem strukturalnym jest także miks energetyczny Polski. Rząd PiS po wygranych wyborach w IV kw. 2015 roku podjął uchwały mające na celu likwidację prywatnych farm wiatrowych i fotowoltaicznych oraz włączył kopalnie do spółek energetycznych. Elektrownie zamiast inwestować w nowoczesne technologie odnawialnych źródeł energii, dotowały kopalnie. Efektem są lata zaniedbań, pusta kasa spółek energetycznych, nierentowne kopalnie i rosnące ceny certyfikatów emisji CO, na których Rząd zarobił już miliardy złotych.
Przypomnę tylko, że Rząd RP zgodził się oficjalnie na forum unijnym na zmianę miksu energetycznego na bardziej ekologiczny, pieniądze za sprzedaż praw do emisji CO2 płyną szerokim strumieniem do budżetu RP, a często oficjalny przekaz jest taki, że to Unia jest winna wzrostowi cen energii w Polsce.
Jak Rekin broni się przed inflacją?
Przeciętny obywatel ma małe możliwości aby zapobiec utracie wartości nabywczej oszczędności i dochodów. Każda opcja wiąże się z ryzykiem lub odważnymi decyzjami życiowymi np. emigracji. Oprócz tego, że sprzedałem wszystkie złotówki, zamieniając je na euro, ten problem tez mnie dotyka, ale w mniejszym stopniu. Niestety zerowe stopy procentowe, dodruk i inflacja zmuszają do podejmowania ryzyka pewnego rodzaju spekulacji.
Kroki, które poczyniłem od 2019 roku to m.in.
- zakup nieruchomości na najem ze stopą zwrotu >7% rocznie (moje przykładowe inwestycje: tu i tu)
- przekonwertowanie wszystkich złotówek z PLN na EURO po kursie 4,3.
- emigracja z Polski
- inwestycja w pożyczki oraz akcje
- lokaty bankowe – nawet drobny procent jest lepszy niż żaden
- aktywa i projekty, które mogą stać się aktywami (ale nie są niestety „kopiowalne” dla szerszej grupy osób).
Dalsze kroki:
Choć ETF i ceny złota na giełdach są moim zdaniem sztucznie zaniżane to z pewnością jest to opcja, z której chcę skorzystać. Przy kursie 1700 USD byłem zdecydowany na zakup ETF na złoto lecz nie dopilnowałem tematu.
Planuję także skorzystać ze sztucznego boomu w deweloperce, który chce napędzać rząd RP poprzez rozdawnictwo socjalne. Uczynię to być może w formie pożyczek lub bezpośredniej inwestycji. Początku krachu na rynku nieruchomości w Polsce na moment pisania artykułu spodziewam się najwcześniej w III-IV kw 2023 roku jeśli podwyższone zostaną drastycznie stopy procentowe NBP; WIBOR przekroczy 2,5-3 p. proc. Do tego czasu jednak wiele może się jeszcze wydarzyć, niemniej wysoka inflacja na ten moment wydaje się nieunikniona z przyczyn opisanych w artykule.
Wkrótce w rankingu moich inwestycji pojawią się także akcje większej ilości spółek.
Napisz jak ty zabezpieczyłeś/aś się przed inflacją!