Długo nie potrafiłem zrozumieć dlaczego bardzo wielu znanych Polaków prowadzących nawet niewielkie firmy przeniosły je całkowicie lub częściowo za granicę. Podam choć parę przykładów.
- Wojciech Cejrowski (showman) – zatwardziały katolik, a jednak zamieszkuje kapitalistyczne USA gdzie katolików jak na lekarstwo, za to podatek w USA od zysków z zagranicy to 0%… :) Jedna z firm Pana Wojtka to W.Cejrowski LTD.
- Michał Wiśniewski (muzyk) – wyniósł firmę do Wielkiej Brytanii. Jak sam mówi, wreszcie nie musi się martwić tym czy może wrzucić rachunek za kawę z klientem w koszty firmy – po prostu to robi i żaden urzędnik się go nie będzie za to karał. Michał Wiśniewski niedawno ogłosił w Polsce bankructwo.
- Czarek z Independentrader (ekonomista) twórca popularnego portalu o ekonomii – wyniósł firmę do Estonii, a sam mieszka na Wyspach Kanaryjskich gdzie ulokował majątek. Zdecydowały m.in. niski podatek lub jego brak od inwestycji kapitałowych oraz przyjazne przepisy podatkowe dla przedsiębiorców.
- Mariusz Max Kolonko (dziennikarz) – ani myśli zakładać firmy w Polsce choć stworzył bardzo popularny produkt medialny dla Polaków. Gdybyś go zapytał czy warto zakładać firmę w Polsce zapewne usłyszałbyś od niego: “Forget about it”.
- Książę Adam Karol Czartoryski (magnat) – sprzedał wiele dzieł sztuki Ministerstwu Kultury za 100 mln euro w 2016 roku. Cena niska w porównaniu do ceny jaką zapłaciliby szejkowie. Postanowił zamknąć fundację w Polsce i uciec z jego własnymi pieniędzmi, uczciwie zarobionymi, do Liechtensteinu. Dlaczego? Powodem przeniesienia owych 100 mln euro do nowej fundacji w Liechtensteinie są „przepisy prawa, które funkcjonują w Polsce, a które zostały uchwalone jeszcze w okresie PRL”. Zdaniem Fundacji XX. Czartoryskich mają one mankamenty, „które skutecznie blokują rozwój Fundacji z dużymi zasobami finansowymi”.
Śmiało podaj w komentarzu znanych Polaków, którzy mają firmy zagranicą. Wszyscy najbogatsi Polacy mają więc tych akurat możemy pominąć :)
Dlaczego uczciwi przedsiębiorcy uciekają za granicę?
Według analizy PwC oraz Banku Światowego lepszy system podatkowy od polskiego jest chociażby w takich krajach jak: Botswana, Azerbejdżan czy też Rwanda. Rankingi rankingami ale dziś chcę napisać jak wygląda prowadzenie biznesu w Polsce z mojej perspektywy – mikro przedsiębiorcy.
Moje spojrzenie na prowadzenie firmy w Polsce bardzo się zmieniło na przestrzeni lat. Okazuje się jednak, że jest ono zbieżne z doświadczeniami innych oraz co zabawne z wynikami badania barier rozwoju polskich przedsiębiorstw przygotowanych przez Sejmowe Biuro Analiz. Badanie choć wiekowe, bo z 2008 r., to wciąż aktualne, bowiem prawie żadnych barier rozwoju do dziś nie usunięto. Mamy rok 2018.
Zanim przejdę do konkretnych absurdów i faktów, chcę żebyś wszedł w moją skórę i poznał moje pierwsze przemyślenia i doświadczenia zaraz po założeniu firmy.
Nie będzie to popularna, łatwa i przyjemna lektura ale zwłaszcza jeśli myślisz o własnej firmie, to lepiej żebyś od razu znał realia funkcjonowania w polskim systemie prawno-podatkowo-gospodarczym. Jako pracownik etatowy też warto żebyś zobaczył z czym musi się ścierać się nawet najmniejszy pracodawca, co w dużej części tłumaczy dlaczego nie zarabiasz więcej i kto jest temu winien.
Szybko zderzyłem się z realiami
Na studiach, a nawet po nich jako pracownikowi korporacji, prowadzenie firmy pod kątem obowiązków publiczno-prawnych wydawało mi się proste. Myślałem sobie: “prowadzenie prostej działalności gospodarczej powinno być proste pod kątem formalnym i naprawdę mało czasochłonne. Rejestrujesz, płacisz ZUS 1300 zł/mies, dochodowy 19% albo ryczałt i tyle – duże wydatki ale co w tym trudnego i czasochłonnego od strony formalnej?!”
Pierwsza czerwona lampka zapaliła się w mojej głowie gdy zaledwie po 2-3 miesiącach prowadzenia działalności, w domu naszły mnie kontrole z dwóch różnych urzędów.
Wtedy tak naprawdę zrozumiałem, że przedsiębiorcę w tym systemie sprowadza się typowo do roli pracowitej dojnej krowy, która w strachu przed karami za absurdalne rzeczy ma opłacać setki tysięcy urzędników (a wraz ze służbami cywilnymi – miliony urzędników), polityków, socjale, emerytowanych urzędników i zwykłych emerytów oraz finansować masę zbędnych instytucji i wydatków polityków.
Pieniądze mają wartość tylko dlatego, że można za nie kupić produkty i usługi, a to właśnie przedsiębiorcy je tworzą, czyli de facto nadają banknotom wartość. Przykładowo urzędnik, polityk, policjant nie tworzą prawie żadnej wartości pieniądza – wszyscy oni umarliby z głodu i latali nago po lesie gdyby nie przedsiębiorcy i ich pracownicy.
Celowo skomplikowane przepisy
Dopiero po około dwóch latach, kiedy przeczytałem trochę ustaw, zacząłem obcować z konieczności z urzędami, rozmawiać z urzędnikami jak i z innymi przedsiębiorcami zdałem sobie sprawę jak szkodliwe i skomplikowane są ustawy dotyczące prowadzenia działalności, spółek i ustawy podatkowe, w tym VAT. W zasadzie mikro i mały przedsiębiorca nie ma szans nie popełnić jakiegoś błędu, tym samym narazić się na zniszczenie jego firmy i kradzież jego dobytku przez urzędników w majestacie prawa. Nawet najbardziej podstawowe przepisy są bowiem szalenie niejasne i zależą od interpretacji danego urzędnika. Co ważne urzędnik nie ponosi żadnej odpowiedzialności za swoje decyzje.
Zobrazuję Ci to paroma przykładami, po których zrozumiesz o czym mówię, jeśli nigdy nie prowadziłeś firmy.
Przykład 1 – przepis o założeniu firmy
Zastanawiasz się kiedy właściwie trzeba zarejestrować działalność gospodarczą? Przepis mówi tak:
Art. 2. Działalnością gospodarczą jest zarobkowa działalność wytwórcza, budowlana, handlowa, usługowa oraz poszukiwanie, rozpoznawanie i wydobywanie kopalin ze złóż, a także działalność zawodowa, wykonywana w sposób zorganizowany i ciągły.
Co konkretnie oznacza działalność zawodowa wykonywana w sposób zorganizowany i ciągły? Niestety nie dowiesz się tego z ustawy ani żadnego innego źródła, bowiem zależy to od interpretacji danego urzędnika. De facto nie dowiesz się dopóki nie przyjdzie na kontrolę i Cię nie ukaże, zabierając przy okazji twój majątek.
Przykład 2 – urzędnicza mafia Vat
Jeśli myślisz, że w chociaż w ustawie o VAT znajdziesz krztę logiki i uczciwości – nie licz na to. Podam Ci ledwie parę absurdalnych interpretacji urzędników, którzy karają przedsiębiorców 5 lat wstecz:
- Klasyczne lody według niektórych urzędników są opodatkowane VAT na poziomie 5 proc. podczas gdy „lody wodne” z powodów bliżej nieokreślonych znajdują się w kategorii stawki 23 proc.
- Sos musztardowy został obciążony stawką VAT w wysokości 8 proc. podczas gdy „klasyczna” musztarda podlega opodatkowaniu według standardowej wysokości tj. 23 proc. Oczywiście nie istnieje jedna oficjalna definicja sosu musztardowego ani musztardy.
- Woda mineralna jest obłożona podatkiem VAT 8% a woda źródlana już 23%.
- Pizza w lokalu, a pizza na dowóz – o nie, nie, nie, to inne stawki VAT choć produkt ten sam!
O absurdach w Vat mógłbym pisać co najmniej parę dni.
Przykład 3 – „najprostszy” podatek z pułapkami
Załóżmy, że jako początkujący przedsiębiorca chcesz rozliczać się z urzędem skarbowym na zasadzie ryczałtu czyli płacić np. 8,5% od całego swojego przychodu i nie odliczać sobie żadnych kosztów. Chcesz po prostu skupić się na rozwoju swojej firmy i ograniczyć papierologię do minimum.
Okazuje się jednak, że ta pozornie najprostsza forma rozliczeń podatkowych (i najpopularniejsza wśród mikrofirm) ma mnóstwo pułapek i ograniczeń. Do ustawy regulującej ryczałt jest bowiem załącznik, który wyklucza pewne typy działalności z ryczałtu. Aby mieć pewność, że działalność, którą prowadzisz nie zostanie wyłączona z ryczałtu musisz ubiegać się i zapłacić grube pieniądze za interpretację indywidualną urzędu skarbowego. Takowy Urząd Skarbowy skasuje Cię srogo ale nie odpowie na twoje pytanie jednoznacznie. Jeśli będzie uprzejmy podpowie Ci aby udać się do GUS-u, żeby ten sklasyfikował twoją działalność. Po paru miesiącach i wydaniu kolejnych pieniędzy możesz już mieć pewność, że już wiesz na czym stoisz – jednak tylko pozorną.
“Pozorna” jest z tego względu, że indywidualna interpretacja podatkowa może być zmieniona przez US lub unieważniona przez polityków, co miało miejsce np. w 2017. Tym samym znów jesteś w kropce i pozostaje modlitwa o to by urzędnicy Cię nie okradli, a okradają do cna.
Jeśli bowiem uznają, że ryczałtu stosować nie mogłeś, zastosują opodatkowanie w skali ogólnej czyli w praktyce 32% + odsetki karne za każdy rok ok 14%. Po wszystko przyjdą po 5 latach aby odsetki były jak najwyższe. Takie mają prawo.
Praktykę mają też taką, że od razu zablokują twoje konta bez ostrzeżenia więc właściwie możesz już zamknąć firmę, sprzedać dom i od razu stanąć w kolejce na leczenie na NFZ, na który płaciłeś całymi latami, a które wkrótce nie będzie Ci przysługiwać.
Podatki hamujące inwestycje
O tym jak podatki hamują inwestycje takiemu mikroprzedsiębiorcy jak ja mógłbym napisać całą książkę. Podam dwa losowe przykłady podatków hamujących zarówno inwestycje jak i negujące sens oszczędzania.
Ostatnio zakładałem spółkę jawną, żeby zrobić nowy ciekawy projekt. Otóż wniesienie gotówki do spółki jawnej jest opodatkowane podatkiem PCC. Pieniądze, które już wcześniej były opodatkowane wszystkim co się da, opodatkowuje się po raz kolejny.
Tak się wkurzyłem, że postąpię tak jak każe mi prawo – nie zapłacę ani grosza. Po prostu stracę miesiące na ciułanie przychodów, które dopiero wtedy będę mógł przeznaczyć na inwestycje, o ile po drodze się nie rozmyślę. Jeśli nie byłoby podatku PCC – wyłożyłbym swoje oszczędności i inwestycje rozpocząłbym natychmiast.
Innym absurdem przy okazji zakładania tej spółki było to, że koszty jej utworzenia, w tym opłat sądowych nie można zaliczyć jako kosztu uzyskania przychodów. Nie ma logicznego i racjonalnego wytłumaczenia dlaczego takie jest prawo. Nie ma ono także nic wspólnego z uczciwością i sprawiedliwością.
Istotnym hamulcem inwestycji jest też podatek od zysków kapitałowych – tzw podatek Belki. Inwestycje kapitałowe jak i oszczędzanie są zbyt mało opłacalne w Polsce, w porównaniu do wielu krajów europejskich i np. USA z paru powodów. Jedną z przyczyn jest stawka podatku – ewidentnie za wysoka, a być może podatek w ogóle powinien być zlikwidowany. Niestety żaden polityk/urzędnik od 2004 nie zadał sobie trudu aby zrobić rzetelną analizę/test czy wysokość tego podatku nadal ma sens z perspektywy rozwoju całej gospodarki.
Przykładowo podatek od zysków kapitałowych i dywidend jest znacznie niższy dla inwestorów indywidualnych w USA niż w Polsce już w samej stawce podatkowej. Przykładowo zysk 1 500 000 zł od zysków kapitałowych jest opodatkowany 15% w USA (qualified capital gains), dla zysku do 140 000 zł stawka to 0%. Podatki od dywidend są również korzystniejsze. W Polsce nawet jak zarobisz 1 zł to zapłacisz 19% i musisz lecieć z 2 formularzami do urzędu to rozliczyć.
Statystyczny Amerykanin (4-razy bogatszy od Polaka), oddaje mniejszy % swojego zysku kapitałowego niż Polak.
Biurokracja kosztuje krocie
Przy uchwalaniu kolejnych bubli – ustaw, ustawek, rozporządzeń – żaden urzędnik i polityk nie myśli ile czasu zajmie przedsiębiorcy nowy obowiązek, a tym samym ile kolejnych pieniędzy wyda na coś co nie kreuje żadnej wartości. Do tego w tym czasie mógłby dostarczać usługi i produkty, a więc nie zarabia – traci także korzyści. Dotyczy to głównie około 2 mln mikroprzedsiębiorstw.
JPK VAT przynosi straty?
Zobaczmy to na przykładzie JPK VAT – nowej formy biurokracji, która obowiązuje wszystkich przedsiębiorców. Niestety nowy obowiązek nie zastąpił paru innych poprzednich ale stał się tym “kolejnym”.
Księgowi życzą sobie zazwyczaj dodatkowo około 20 zł miesięcznie za sporządzenie JPK VAT przy najmniejszych firmach. Dla większych, te koszty są większe. Do szacunku przyjmijmy 40 zł miesięcznie.
- 1,6 mln przedsiębiorstw x 40 zł x 12 miesięcy = 768 mln złotych rocznie zbędnych kosztów
- Samo przystosowanie systemów księgowych i szkolenia to też spory jednorazowy koszt dla przedsiębiorców – załóżmy że było to 500 mln zł.
- Czas spędzony na ten biurokratyczny obowiązek można by wykorzystać na kreowanie wartości. Załóżmy, że niepotrzebnie powstało 1000 dodatkowych etatów księgowych z powodu wprowadzenia JPK w skali całej Polski. Te osoby mogłyby wykonywać prace kreującą wartość. Zakładając, że miesięczny koszt utrzymania księgowej to 4000 zł daje to nam w skali roku 48 mln zł.
Szacunkowy koszt obowiązku biurokratycznego to uwaga: 816 mln zł ! Tyle co roku tracą przedsiębiorcy i ich pracownicy. Dochodzi do tego jednorazowy koszt 500 mln zł.
Ministerstwo Finansów nie podaje ile vatu wyłudzonego przez przestępców odzyskało od stycznia 2018 dzięki JPK. Nie wierzę, że JPK da więcej niż 3 mld zł rocznie realnego wpływu do budżetu (w gotówce) po opłaceniu urzędników i systemów do JPK. Duża część tych pieniędzy zostanie też roztrwoniona czyli nieefektywnie zaalokowana przez polityków – może na tworzenie kolejnych etatów urzędniczych, urzędów i regulacji albo rozdadzą dla niepracujących.
Szacunek przy tych założeniach pokazuje, że politycy natomiast są zadowoleni bo mają dodatkowe 3 mld zł w budżecie, a przedsiębiorcy i ich pracownicy ok 1/3 to koszty dla gospodarki. Podczas gdy polscy przedsiębiorcy co miesiąc tworzą i wysyłają JPK VAT Amerykanie albo Niemcy produkują i dostarczają usługi zarabiając pokaźne pieniądze. Niemcy są na tyle cwani, że poprzez Unię Europejską dorzucają nam jeszcze więcej biurokracji, skutecznie robiąc miejsce dla ich wielkich korporacji na polskim rynku.
Gdyby JPK VAT zastąpiło parę innych biurokratycznych obowiązków np. m.in. konieczność składania papierowych deklaracji VAT to być może ten bilans byłby przekonująco korzystny zarówno dla gospodarki (przedsiębiorców i ich pracowników) jaki i budżetu Państwa. Nikt jednak o tym nie myśli. Nie przypominam sobie aby przedsiębiorca, który sam zbudował firmę bez publicznych zleceń, piastował kiedykolwiek stanowisko Premiera czy Ministra Finansów w Polsce. Na pewno wyglądałoby to lepiej.
Niższe podatki i lepsze warunki dla firm za granicą
Nigdy nie interesowałem się specjalnie jakie warunki oferują inne Państwa firmom.
Każdy kraj ma swoje plusy i minusy ale niestety Polska przy porównaniu – prostoty prawa, biurokracji, kosztów prowadzenia firmy, wysokości podatków, potencjału rynku, nienaruszalności własności prywatnej wypada bardzo słabo nawet na tle krajów europejskich.
Nie lubię być gołosłowny więc podam może parę przykładów dla takich mikro firm jak moja.
Sięgnijmy np. do popularnej ostatnio Rumunii, gdzie rząd przeprowadził gruntowne pro-przedsiębiorcze zmiany i cięcia podatków (choć moim zdaniem cięcia były zbyt szybkie co spowodowało zbyt dużą inflację).
Wracając do przykładu najprostszych rozliczeń podatku dochodowego czyli popularnego u nas ryczałtu. Rumunia bije na głowę Polskę obojętnie jaki biznes byś prowadził. Porównajmy jednak coś przykładowo:
Prowadzenie portalu internetowego
Podatek dochodowy od przychodu firmy | |
Polska | 8,5% |
Rumunia | 3% lub 1% jeśli zatrudnia się pracownika |
Usługi fotograficzne
Podatek dochodowy od przychodu firmy | |
Polska | 17% |
Rumunia | 3% lub 1% jeśli zatrudnia się pracownika |
Sama stawka już robi gigantyczną różnicę jednak jeszcze większą robi limit przychodów, do którego możesz rozliczać swoją firmę ryczałtem.
- Polska 250 tys euro
- Rumunia 500 tys euro
Prowadząc portal internetowy potrzebujesz programisty, którzy są drodzy tzn zarabiają dużo. W Rumunii są zwolnieni z podatku PIT… u nas oprócz wyższych składek ZUS musisz zapłacić efektywnie 25% podatku dochodowego dla takiego programisty.
W wypowiedziach polityków i urzędników słyszę często twierdzenie, że stawki podatkowe są podobne jak zagranicą. To w dużej części prawda tylko jest jedna bardzo istotna różnica. Zacytuję więc samego siebie z artykułu:
Pomimo, że stawki podatkowe są zbliżone to rynek USA i Kanady oznacza 300 mln konsumentów. W Polsce jest to ledwie 36 mln. Potencjał zarobków firmy jest więc ponad 8 krotnie większy w USA. Jeśli weźmiemy zamożność konsumenta okazuje się, że potencjał jest ponad 20 krotnie większy na korzyści USA. Pisząc bloga w USA zarabiałbym rocznie 20-razy więcej niż w Polsce. Te pieniądze pomogłyby mi rozwijać bloga i inne projekty w szaleńczym tempie.
Żaden z polityków nie zastanawia się czy Polska jest konkurencyjna podatkowo. Tymczasem kapitał i drenaż mózgów z Polski nie ma końca.
Drenaż mózgów
Oprócz znanych przedsiębiorców zbyt wielu pracowitych fachowców, specjalistów i zdolnych ludzi wyjechało do pracy zagranicę z Polski. Zbyt niskie zarobki w Polsce – to główny powód ich wyjazdu. Niestety od czasu wstąpienia do Unii Europejskiej kolejne rządy nie zrobiły nic aby pracowici Polacy mogli szybciej bogacić się we własnym kraju – budować własne innowacyjne firmy i zatrudniać równie zdolnych. Więcej zarabiali by także słabo wykwalifikowani ludzie.
Obecnie robi się wiele ale tylko dla tych, których Ci pracowici muszą utrzymywać i ciągnąć za sobą niczym kula u nogi.
Podsumowanie
Emigracja, brak rąk do pracy, kurcząca się ilość mikro, małych i średnich firm oraz fatalny poziom inwestycji prywatnych w Polsce pokazuje, że jest coraz mniej chętnych na utrzymywanie tego systemu. Najbliższy kryzys gospodarczy z pewnością pokaże po raz pierwszy od 1989 roku spadek PKB Polski. Będzie to wynik wieloletnich zaniedbań, o co poniektórych wspomniałem w artykule.
Jeśli zamierzasz otworzyć innowacyjną firmę – nie ograniczaj się do Polski. Zrób to tam gdzie traktują Cię lepiej. Gdyby ktoś mi to powiedział zanim założyłem swoją pierwszą firmę w Polsce na pewno dziś byłbym już dużo dalej.