Wiele osób zadaje sobie pytanie ile można zarobić inwestując na giełdzie. Niektórzy wolą jeszcze większe ryzyko niż akcje spółek na GPW i zadają sobie pytanie ile można zarobić na rynku Forex. Jeszcze inni zastanawiają się czy rzucić pracę na etacie i zacząć zarabiać jako trader.

Prawidłowe pytanie powinno jednak brzmieć:

Czy można uzyskiwać regularne dochody z gry na giełdzie ?

Stali czytelnicy bloga wiedzą, że swego czasu pracowałem jako audytor finansowy dla największych firm w Polsce. Dzięki temu mogłem zobaczyć „pewne rzeczy” z zupełnie innej perspektywy niż zwykli inwestorzy i spekulanci na giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie.

Reklama
baner inbank

Mam także dosyć duże doświadczenie jaki indywidualny inwestor. Przez 3 lata obracałem akcjami i kontraktami terminowymi na WIG20. Swoją przygodę z giełdą zakończyłem w 2008 roku stratą na poziomie 30 000 zł. Taki był gorzki bilans mojego „inwestowania”.

Oczywiście w międzyczasie potrafiłem zarobić jednego dnia nawet 2000 zł. Takie przypadki rozbudzają wyobraźnię i sprawiają, że tysiące osób oddają się temu hazardowi. Słowo „hazard” jest tutaj najbardziej odpowiednim określeniem z perspektywy mojej wiedzy i doświadczeń.

Na giełdzie mogą regularnie zarabiać jedynie osoby mające dostęp do informacji poufnych. Bezsprzecznie wartość firmy zależy od dochodów firmy. Jedynymi osobami, które wiedzą czy firma będzie zarabiać i się rozwijać w najbliższym czasie są zarząd i strategiczni akcjonariusze. Reszta inwestorów to tylko „ślepe owieczki”, które stracą lub zarobią swoje pieniądze. „Owieczki” swoje decyzje muszą podejmować tylko na podstawie opublikowanych sprawozdań finansowych czyli tego co było w przeszłości, informacji prasowych i komunikatów spółki.

Najważniejsze informacje wychodzą poza gabinet prezesa i właściciela jak jest już „pozamiatane” tzn. ci którzy mieli zarobić zajęli już odpowiednią pozycję – albo kupili albo sprzedali. Owieczki mogą tylko w popłochu obserwować to co się dzieje z kursem akcji spółki. Insider trading jest w przytłaczającej większości nie do wykrycia ponieważ wszystko dzieje się w ramach litery prawa. Poza tym spółka nie ma obowiązku prawnego dzielenia się wszystkimi informacjami.

Pracując jako audytor w przeszłości znałem dane finansowe spółek zanim ujrzał je rynek. Widziałem, że informacje są już zdyskontowane przez rynek, który tych informacji jeszcze nie posiadał. Czary mary ? Jasnowidze ? Genialni inwestorzy przewidujący trend akcji ? Nic z tych rzeczy.

Spodziewam się, że ktoś będzie chciał zaprzeczyć temu co stwierdzam. W takim przypadku proszę o dowód w postaci wyciągu z rachunku brokerskiego z ostatniego roku. Jeśli się mylę zapraszam na dobry obiad :)