Wszystkim „bykom” na giełdzie po tym newsie ciarki mogą przejść po plecach. Norwegia planuje sprzedać majątek wart 37 miliardów dolarów (382 mld koron) – ze swojego państwowego funduszu majątkowego, nadzorowanego przez menedżera zatrudnionego przez bank centralny tego kraju. To wydarzenie historyczne.

Na blogu wiele razy spotykałem się z czytelnikami zachwyconymi dobrobytem w Państwach skandynawskich. Nie brakowało śmiałków, którzy wskazywali Norwegię jako modelowe państwo socjalne z wielkim dobrobytem. Otóż ten kryzys i koniec ery drogiej ropy naftowej zmieni sytuację Norwegów diametralnie w nadchodzących dekadach.

Gospodarka Norwegii w głównej mierze opierała się dotąd na eksporcie ropy naftowej i gazu. Kreowało to ogromne zyski. Utworzono więc fundusz inwestycyjny, który miał przygotować miękkie lądowanie dla Norwegów na wypadek końca ery ropy naftowej. Już w 2016 i 2017 r. przychody Norwegii ze sprzedaży ropy zaczęły maleć.

Ta bezprecedensowa sprzedaż aktywów wartych 37 mld USD została ogłoszona w skorygowanym budżecie Norwegii na 2020 r., Jest ponad czterokrotnie wyższa niż poprzednio ustanowiona w 2016 r. Sprzedaż ma oczywiście na celu pomóc Norwegii wypełnić lukę budżetową spowodowaną przez załamanie gospodarcze zainicjowane przez koronawirusa i wynikające z tego załamanie w cenach ropy. Tak ogromna wyprzedaż ujawnia skalę wyrządzonych szkód gospodarczych największemu producentowi ropy w Europie Północnej.

Wypłaty z norweskiego funduszu majątkowego

Jak informuje Bloomberg wypłata jest „znacznie większa” niż dywidenda i odsetki uzyskiwane co roku przez fundusz (inwestuje w szereg różnych aktywów).

„To oczywiście historyczne wydarzenie”

– mówi Erica Dalsto, główny strateg SEB.

Reklama
baner darmowe akcje

„Ale znajdujemy się również w kryzysie, który nie ma historycznych podobieństw. To ilustruje podwójne uderzenie, które uderzyło w norweską gospodarkę, z konsekwencjami obu środków powstrzymywania i załamania cen ropy”.

Do 2016 r. dochód Norwegii z ropy naftowej mógł z nadwyżką pokryć roczne deficyty budżetowe, która pomagała sfinansować hojne norweskie państwo opiekuńcze.

Czy to zwiastuje załamanie cen akcji na świecie?

W kwietniu opublikowałem artykuł: Największa bańka w historii na rynku akcji zaczyna pękać? Rekin inwestuje 100 000 zł. (Akt.), w którym wskazałem na kompletne oderwanie cen akcji od wycen, rozsądnej wartości.

Jak się okazało obecna bańka na akcjach, zwłaszcza amerykańskich, to sprawka m.in. także Banku Centralnego Szwajcarii, który ujawnił ogromne zakupy akcji amerykańskich korporacji technologicznych pod koniec marca i w kwietniu 2020.

Na razie jednak byki na rynku akcji mogą odetchnąć z ulgą. W pierwszej kolejności norweski fundusz majątkowy skoncentruje się na sprzedaży portfela obligacji banku centralnego. Będzie to jednak wywierać presję na gospodarki wschodzące i korporacje, ponieważ taka sprzedaż w teorii oznacza konieczność wzrostu oprocentowania nowo emitowanych obligacji.