Na kursy walut zawsze spoglądam ze strategicznego punktu widzenia. W średnim i długim terminie kurs walut jest zawsze determinowany przez parę głównych czynników, które omówię z przyjemnością w tym artykule.
Prognozowanie kursów walut w krótkim terminie to w moim mniemaniu gra w ruletkę, gdzie pomocnym narzędziem jest analiza techniczna wykresów notowań par walutowych. Duży wpływ na zachowanie kursów walut mają przywódcy państw i decyzje banków centralnych. Katastrofy naturalne, konflikty zbrojne czy istotne zamachy terrorystyczne (zamach na WTC 11 września w 2001) i podobne wydarzenia trudno przewidzieć. To samo dotyczy zaskakujących odczytów wskaźników gospodarczych. Nie ukrywam, że lubię pospekulować sobie na Forex, ale traktuję to raczej jako rozrywkę niż formę zarobkowania. W krótkim terminie trudno z satysfakcjonującym prawdopodobieństwem (np. 70%) przewidzieć czy dany kurs będzie spadał czy rósł.
Co wpływa na kurs waluty?
Wszystkie 7 czynników kształtujące kurs walutowy, które opiszę, powinny być analizowane jednocześnie. Tylko wtedy można wyciągnąć trafny wniosek co do prawdopodobnego kształtowania się kursu waluty w przyszłości. Należy pamiętać, że kurs waluty to relacja jednej waluty do drugiej. Wszystkie czynniki należy zatem analizować relatywnie.
Inflacja i wzrost gospodarczy
Naczelną zasadą ekonomii jest to, że kraj, który ma niższą inflację i wyższy wzrost gospodarczy przez dłuższy czas niż inny kraj, prowadzi do trwałego umocnienia waluty tego pierwszego kraju. Szczególnie ważne są trendy takowych zmian. Świetnym przykładem w 2017 roku było osłabianie się USD w stosunku do EUR. Dlaczego dolar tak tracił na wartości ?
Kurs Euro/USD
W 2016 roku wzrost gospodarczy i inflacja rosły szybciej w USA niż w strefie Euro – dolar się umacniał względem euro. Jednak pojawił się problem bowiem inflacja w USA rosła zbyt mocno w stosunku do wzrostu PKB. Amerykański Fed rozpoczął zdecydowane podwyżki stóp procentowych aby zdusić inflację i schłodzić gospodarkę.
Od początku 2017 roku zobaczyliśmy pierwsze znaczące efekty tych działań. Wzrost gospodarczy w USA znacząco przyhamował, a inflacja… spadła tylko na chwilę. Oczywiście trzeba to odnieść w stosunku do euro. Gospodarka strefy euro zaczęła się rozwijać szybciej, przy niższej inflacji. Efekt jest taki, że dolar zaczął bardzo mocno tanieć.
Warto zgłębić także mocniej zagadnienia ekonomiczne odnośnie inflacji. Przykładowo globalizacja sprzyja niższej inflacji, a wojny handlowe przeciwnie. Czytałem także o teoriach, że ultra niskie stopy procentowe sprzyjają niskiej inflacji choć tutaj byłby ostrożny w podejściu do tej tezy. Niemniej Strefa Euro może być przykładem rejonu z zerowymi stopami procentowymi i niską inflacją. Należy jednak zadać więcej pytań dlaczego tak się dzieje.
Różnice w stopach procentowych
Stopy procentowe, inflacja i kursy wymiany walut są mocno skorelowane. Zasada zawsze jest ta sama. Podwyżki stóp procentowych mają ograniczyć stopę inflacji.
Obniżka stóp procentowych i utrzymywanie niższego poziomu stóp ma zawsze na celu prowadzić do pobudzenia gospodarki, co w paroletniej perspektywie kończy się wzrostem inflacji.
Jak różnice w inflacji pomiędzy poszczególnymi Państwami wpływają na zachowanie walut wiesz już doskonale z początkowych akapitów artykułu.
Bilans handlu zagranicznego
Bilans handlowy między danym krajem a jego partnerami handlowymi, odzwierciedla wszystkie płatności między krajami za towary, usługi, odsetki i dywidendy.
Jeśli bilans danego kraju zmienia się na korzyść względem partnerskiego kraju, to waluta tego pierwszego kraju umacnia się (kurs rośnie). Świetnym przykładem jest USA w 2017 roku gdzie zanotowano gigantyczny deficyt handlowy ze strefą Euro (151,4 mld USD) – więcej importowano niż eksportowano. Skutek jest doskonale znany – dolar względem EUR znacznie się osłabił. Co więcej nawet Polska poprawiła bilans rachunku bieżącego co także przełożyło się na to, że dolar znacznie potaniał (a raczej było to efektem).
Po wprowadzeniu wyższych ceł na import z UE w 2018 roku, amerykański dolar umocnił się względem euro.
Dług publiczny
Rosnący dług sprzyja inflacji. Jeśli inflacja jest wysoka to de facto wartość nabywcza waluty maleje w czasie. Doskonale wiesz, że 10 lat temu za 1 zł można było coś jeszcze kupić, dziś to już tylko kawałek bezużytecznego metalu, za który nie kupisz nawet smacznego batonika. Gdyby nie zadłużanie się innych państw, nasza waluta byłaby dużo słabsza niż teraz.
Jeśli konsumujesz na kredyt, zamiast przeznaczyć te pieniądze na inwestycje to w dłuższym terminie jest to bardzo niekorzystne dla gospodarki i kursu twojej waluty. Przykładem jest Polska – wzrost gospodarczy polegający na konsumpcji, przy nikłych inwestycjach sektora prywatnego z rodzimym kapitałem prowadzi do uzależnienia od obcego kapitału. Polsce od 2011 roku nie udało się zredukować np. długu zagranicznego (poniższy wykres).
Drastyczne osłabienia się tureckiej liry w ostatnich latach był spowodowany m.in. zbyt dużym zadłużeniem, szczególnie właśnie tym zagranicznym denominowanym w obcych walutach.
Warto wspomnieć także o stosunku długu publicznego do Produktu Krajowego Brutto. Jeśli dług w stosunku do PKB przekracza 100% zwiastuje to problemy w małych gospodarkach. Na przykładzie Greków można zobaczyć czym się to kończy. Podczas kryzysów gospodarczych stosunek długu do PKB w krajach rozwijających się zazwyczaj znacząco rośnie. Państwa o dużej i silnej gospodarce jak np. USA i Japonia, dużo lepiej znoszą tak wysoki poziom długu w stosunku do PKB.
Nadmierne zadłużenie w połączeniu z innymi ekstremalnymi czynnikami może doprowadzić do totalnego krachu gospodarczego i galopującej inflacji, tym samym waluta takiego kraju traci praktycznie całą wartość nabywczą, stając się tzw „śmieciową walutą”. Przykładem jest np. Wenezuela w 2017 i 2018 roku. Dla każdego kraju krytyczny poziom zadłużenia jest nieco inny.
Polityka gospodarcza i stabilność prawa
Jasne, stabilne i proste prawo, minimalna biurokracja i wolny rynek, gdzie Państwo nie ingeruje w niego ograniczeniami: licencjami, koncesjami, opłatami, monopolami państwowymi, sprawia, że każdy chce inwestować i budować firmę w takim kraju. Jeśli dołożymy do tego niskie podatki dochodowe to taki kraj przyciąga kapitał z całego świata. To tam się inwestuje i to tam rozlicza się podatki. Taka sytuacja sprzyja umacnianiu się waluty takiego kraju. Takim krajem była kiedyś np. Szwecja.
Przykładowo Prezydent USA Donald Trump doskonale o tym wie, dlatego zdecydował się drastycznie obniżyć podatki i likwidować zbędne prawo (zasada Trump’a – za 1 nowy przepis, 2 inne muszą być usunięte). W długim terminie gospodarka USA bardzo mocno na tym (s)korzysta, odskakując jeszcze bardziej takim krajom jak np. Polska. W USA i Kanadzie przy podobnych stawkach podatkowych, a w wielu przypadkach niższych niż w Polsce, mamy rynek około 300 mln konsumentów. W Polsce to ledwie 36 mln. W którym kraju bardziej opłaca się założyć i rozwijać firmę ?
Stabilność prawa wydaje się jeszcze ważniejsza, szczególnie dla przedsiębiorców, którzy planują inwestycje. Duża zmienność prawa nie sprzyja inwestycjom, bo wynik takiej inwestycji jest obarczony dużym ryzykiem. Nie zmienia to jednak faktu, że pomimo dużego przyrostu przepisów prawnych, Polska w niektórych latach zdołała zanotować szybkie tempo wzrostu gospodarczego. Rok 2018 okazał się najmniej uciążliwy jeśli chodzi o ilość nowych aktów prawnych. Zbiegło się to z najszybszym wzrostem PKB od dekady.
Ilość stron uchwalonych aktów prawnych w Polsce
Spoglądając na powyższy wykres warto także odnotować, że zdecydowanie najwięcej prywatnych mikro, małych i średnich firm powstało w latach 90`. Udział rodzimych prywatnych firm w PKB Polski sukcesywnie maleje od 2004 r. Może to sugerować, że przerost prawa spowalnia rozwój małych firm i obniża ich konkurencyjność względem większych graczy. Czynników takiego stanu rzeczy jest jednak więcej. Na kurs waluty może nie mieć to wpływu, jeśli te podmioty są zastępowane przez zagraniczne, gospodarka rozwija się w dobrym tempie, a efektywność pracy rośnie pomimo biurokracji.
Długoterminowo Polska nie wydaje się wystarczająco konkurencyjnym miejscem do inwestowania i rozwijania firm. Bezpieczniej i bardziej opłacalnie zrobić to w innych krajach np. USA albo Rumunii gdzie warunki dla przedsiębiorczości są korzystniejsze. Ważne są trendy zmian. Polska zmierza w kierunki ekonomii społecznej, natomiast np. w USA i Rumunia zrobiły krok w odwrotnym kierunku. Efekty zobaczymy i porównamy w najbliższych 10 latach. Osobiście jednak w takiej perspektywie nie spodziewam się umocnienia złotówki, chyba, że Amerykanie i Rumunii zrobią coś źle, a my może doczekamy się zwrotu ku przedsiębiorczości i pracy.
Czy opłaca się skupować USD i EUR w 2019 roku?
Szczyt cyklu koniunkturalnego mamy za sobą. Jeśli spojrzymy na wykres kursu złotego względem USD oraz EUR to od 1990 polska waluta regularnie znacznie i szybko osłabiała się w stosunku do tych walut w czasie kryzysu. USD i EUR należą do walut tzw „Safe Heaven”, czyli takich do których uciekają inwestorzy w czasie dużej niepewności na rynkach. Niemniej im bliżej końca kłopotów gospodarczych, tym więcej inwestorów wyczuwa okazję do zakupu taniej waluty krajów rozwijających się.
USA pobiły w lipcu 2019 r. historyczny rekord długości ekspansji gospodarczej. Nic jednak wiecznie nie trwa. Okres spowolnienia gospodarczego jest czymś naturalnym. Europa Zachodnia radzi już sobie znacznie gorzej (przeczytaj: USA rozwija się już 50% szybciej niż Unia Europejska). Czy zobaczymy znów kryzys w skali 2008 roku? Gdyby nie ewolucja inżynierii finansowej zapoczątkowanej w 2008 roku przez luzowanie ilościowe i dekadę ultra niskich stóp procentowych, stwierdziłbym, że prawdopodobieństwo jest bardzo wysokie. W każdym razie jestem już w pełni gotowy na taką ewentualność o czym piszę na blogu.
Aktualizację artykułu za-sponsorował międzynarodowy broker Forex o polskich korzeniach XTB. XTB oferuje dostęp do instrumentów pochodnych rynku walutowego, akcji zagranicznych i wielu innych instrumentów, w tym ETF.
Zachęcam do dzielenia się na bieżąco swoimi spostrzeżeniami co do kursów walut w dłuższym terminie tutaj.